wtorek, 23 kwietnia, 2024

Audi Personality #3 – RS6 C7

Ta historia jest zupełnie inna od tych dotychczas opisywanych. To opowieść o miłości do Niemki, która wiodła przez znajomości z Francuzkami i Włoszkami. Brzmi to jak coś niemożliwego, a jednak. 

RS6 C7 Performance

Pierwszy w życiu samochód – temat niezwykle ekscytujący, bo budżet stanowi ważny punkt w tym wszystkim no i ogólnie są takie emocje, że ten zakup na zawsze pozostaje w naszych sercach i wspominamy go czasami z uśmiechem i sentymentem. Zastanawiamy się często – jak ja mogłem coś takiego kupić. Nie ma sensu, bo to była nasza pierwsza niezależność za kółkiem. To my obieraliśmy kierunek i czuliśmy się wyjątkowo, wiedząc, że jedyne ograniczenia to pieniądze na paliwo i to czy nam się nasz cud motoryzacji nie wyłoży po drodze. 

Numer jeden tej historii to zakupiony w komisie Citroen AX z silnikiem benzynowym o pojemności 1,1 litra i oszałamiającej mocy 60 koni mechanicznych. W chwili nabycia dziesięcioletnia cytrynka zapewniała właścicielowi sporo atrakcji za sprawą np. odpadających klamek i uchwytów. To były emocje za kółkiem, które odbiegały od tych obecnie panujących.

RS6 C7 Performance

Numer dwa, czyli jak mawiają stara miłość nie rdzewieje (samochody różnie), to kolejna cytryna a dokładnie Citroen BX 1,4 z silnikiem benzynowym, które opłacono powyżej wspomnianym AX z niewielką dopłatą, bo zawieszenie pneumatyczne stanowiło skuteczny „antymagnes” dla tego modelu. Jak bardzo był przestronny i oszczędny tak samo był delikatnie mówiąc pozbawiony uroku osobistego.

W życiu dopadają nas różne refleksje, więc nie dziwi fakt, iż po 7 latach z Francuzkami, można nabrać ochoty na włoskie klimaty. Wybór padł na popularny model od Fiata czyli Bravo z silnikiem diesla 1.9 l po tuningu, w ostrym żółtym lakierze. Pękła tu pierwsza setka w mocy pod stopą, a pierwszy silnik JTD chyba był taką pierwszą wisienką zanim wjedzie cały tort. To taki moment, kiedy zaczyna się człowiek bawić motoryzacją i precyzować swoje gusta już nie tylko wizualne. Fiat służył właścicielowi trzy lata.

RS6 C7 Performance

Jego następcą został model marki, którą złośliwcy nazywają królową lawet. Jak na ironię kilka dni przed napisaniem tego artykułu byłam naocznym świadkiem takiej atrakcji jaką miewają właściciele Alfy Romeo. Nasz bohater jednak nabył model 156 2.4 SW JTD rocznik 2004 175 KM. Wizualnie mając w pamięci poprzednie motoryzacyjne partnerki, nie sposób nie rozumieć takowego wyboru. Wśród użytkowników, którzy mają albo mieli w posiadaniu ten model, krąży sporo dobrych opinii, bo jak twierdzą to włoszka i z jej wadami da się żyć.

Audi RS6 C7 Performance

Dla właściciela to początek emocji za kierownicą. Piękny czarny lakier, ładne wnętrze, przyspieszenie dały poczucie przejścia na wyższy poziom wtajemniczenia – o co chodzi w tej motoryzacji. Standardy się zmieniły i nikt nie ma wątpliwości, że nie będzie powrotów do Citroena.

Po trzech latach nastąpiła przesiadka na Alfa Romeo 159 2.4 SW TI 210 KM (400 Nm) – większą, wygodniejszą i lepiej dopracowaną. Co jeszcze się zmieniło? Moc pod stopą  przekroczyła dwie setki, więc co mogło wydarzyć w przyszłości?

RS6 C7 Performance

Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wydaje mi się, że podobnie jest z przekraczaniem barier w motoryzacji. Oswajamy się z mocą, nabieramy doświadczenia, szlifujemy gusta w zakresie tego czego wymagamy od naszego samochodu, a jednocześnie dojrzewamy proporcjonalnie do uciekających kartek w kalendarzu, a co za tym idzie zmieniają się nasze priorytety.

Przychodzi taki czas, że w życiu naszego bohatera wraz z nowymi wyzwaniami zawodowymi pojawił się odpowiedni człowiek w odpowiednim czasie. Ten czas to był moment, kiedy przyszła pora na zmianę samochodu. Marek nie brakuje, dobrych ofert też nie, więc trudno się zdecydować, kiedy jest z czego wybierać, a budżet nie ogranicza nas do zawężenia kręgu poszukiwań. Tu pada pytanie – a może Audi?  A wraz z nią odpowiedź – „Audi nie robi ładnych samochodów”. W głowie jednak myśl kiełkuje i motywuje do przejrzenia ofert i zastanowienia się, co Audi może w sobie mieć ładnego. 

RS6 C7 Performance

Przekonać miłośnika marki do zakupu kolejnego auta z logo czterech pierścieni to nie sztuka, ale jak przekonać kogoś kto nie smakował niczego z tego podwórka? Okazuje się, że wystarczy jeden totalnie zakręcony na jej punkcie facet. Od momentu odkąd  ta marka wpisała się w motoryzacyjny życiorys Jarka upłynęły cztery lata. Na początek nowym członkiem rodziny zostało Audi S4 ABT, które było kosmiczną przesiadką niczym ta z Intercity do TGV. Moc 435 KM i 520 Nm była nieustająco zachwycająca, tak jak i dźwięk widlastej V6.

Audi RS6 C7 Performance

Pamiętam jak z uśmiechem na twarzy słuchałam wieści – wiesz znowu dzwonił do mnie Jarek, żeby mi powiedzieć że ma cudowne auto. W zasadzie o to chodzi w życiu, by je smakować i mieć codziennie mniejsze lub większe powody do radości. To, że możesz codziennie wygodnie i grzecznie zawieźć dziecko do przedszkola, a z powrotem pognać do pracy niczym byczek Fernando. To taki mały kęs smacznego tortu. 

S4 B8 ABT

Z Audi bywa tak, że jak już wpadniesz, to jak śliwka w kompot. Gdy po trzech latach przyszedł czas na zmianę auta – zmienił się też moment obrotowy, a V6 zamieniono na V8. Tylko że nie takie „standardowe”, bo z pakietem Performance. Teraz wróćcie pamięcią do numeru jeden w tej historii. Też się zastanawiacie nad tym, że nic nie zapowiadało tak sensacyjnego rozwoju sytuacji? A jednak. Stało się. W kolejną kartkę tego Audi dziennika wpisano Audi RS6 Performance o mocy 605 koni mechanicznych (700 Nm).

Audi RS6 C7 Performance

Poznaliśmy się z „Ryszardem” osobiście. Nie można było wyszperać bardziej idealnej konfiguracji. To jeden z tych modeli który ma kilka twarzy. Sam wybierasz jaką dopuścisz do „głosu”. Ma szaleństwo w oczach i jeździ jak diabeł. Kiedy szykowaliśmy go do zdjęć, na myjni nie brakowało ciekawskich, a nawet takich którzy zawracali z ulicy po to by przejechać obok i spojrzeć. Kocha się go całym sercem proporcjonalnie do tego jak jednocześnie kocha się swoją rodzinę i pracę, która daje satysfakcję i możliwość realizacji motoryzacyjnych marzeń.

RS6 C7 Performance

Audi zbudowało idealny rodzinny model. Świetnie wyglądający, dobrze wykonany, z bagażnikiem zdolnym przewieźć wszystko co potrzebne albo wszystko co nam przyjdzie do głowy. “Rysiek” ma przed sobą na pewno kilka lat w rodzinie, a na dodatek od jakiegoś czasu ma obok śliczną towarzyszkę w postaci czerwonej Audi A3 40 TFSI quattro. 

Wszystko przez to, że Audi jednak robi ładne samochody, a jak powiedział mi Jarek – kiedy kochasz swoją rodzinę i uwielbiasz pracę  nie ma lepszego wyboru. Jesteś zawsze na czas, jazda w trybie ryczącego Pacmana chwytającego w locie owoce i jednocześnie uciekającego przed pościgiem pozwala uwolnić hormony szczęścia, a jeśli zdarzy się postać w korku to miło widzieć uznanie w oczach kierowców oraz delektować się wszystkim, co Audi Sport pieczołowicie przygotowało dla kierowcy i pasażerów z dbałością o każdy detal wnętrza.

RS6 C7 Performance

Ostatnie wpisy

Musisz przeczytać